Cześć.
Oglądając program telewizyjny o dokonaniach Polaków w Afryce, zapamiętałem jedną z historyjek, jaką opowiadał do kamery jej bohater. Jak opowiadał
- bardzo często robiliśmy wypady, w celu schwytania jeńców niemieckich, w celach wywiadowczych.
Pewnego razu podczas takiej akcji i próbie podejścia po "zwierzynę" wpadliśmy. Mój kolega zaplątał się w zasieki, został dostrzeżony przez niemców (gniazdo karabinu maszynowego}rozpętało się piekło. Został obrzucony granatami, jednak nie bał się i otworzył ogień miotając się w drutach tnących jego ciało. Dzięki temu mnie udało się doskoczyć do okopów gdzie niestety czekali na mnie już hitlerowcy. Cały czas świstały kule w kierunku zasieków a ja musiałem podjąć walkę wręcz, okop był wąski , na szerokość człowieka i to mi pomogło, wręcz uratowało życie, niemcy nie mogli strzelać i zaatakować w kilku na raz, byłem w pozycji jeden na jednego.
Udało się uśpić pięciu, po czym mogłem się zbliżyć na tyle, by obrzucić granatami obsługę karabinu maszynowego...nastała błoga cisza.
Przynależał do Strzelców Karpackich.
Postanowiłem podjąć wyzwanie i oto wstęp:
To tyle.
Pozdrawiam
RJ
Oglądając program telewizyjny o dokonaniach Polaków w Afryce, zapamiętałem jedną z historyjek, jaką opowiadał do kamery jej bohater. Jak opowiadał
- bardzo często robiliśmy wypady, w celu schwytania jeńców niemieckich, w celach wywiadowczych.
Pewnego razu podczas takiej akcji i próbie podejścia po "zwierzynę" wpadliśmy. Mój kolega zaplątał się w zasieki, został dostrzeżony przez niemców (gniazdo karabinu maszynowego}rozpętało się piekło. Został obrzucony granatami, jednak nie bał się i otworzył ogień miotając się w drutach tnących jego ciało. Dzięki temu mnie udało się doskoczyć do okopów gdzie niestety czekali na mnie już hitlerowcy. Cały czas świstały kule w kierunku zasieków a ja musiałem podjąć walkę wręcz, okop był wąski , na szerokość człowieka i to mi pomogło, wręcz uratowało życie, niemcy nie mogli strzelać i zaatakować w kilku na raz, byłem w pozycji jeden na jednego.
Udało się uśpić pięciu, po czym mogłem się zbliżyć na tyle, by obrzucić granatami obsługę karabinu maszynowego...nastała błoga cisza.
Przynależał do Strzelców Karpackich.
Postanowiłem podjąć wyzwanie i oto wstęp:
To tyle.
Pozdrawiam
RJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonymous comments will not be published, I like know who I'm writing to./Anonimowe komentarze nie będą publikowane, lubię wiedzieć z kim rozmawiam :)