Cześć.
Diorama ukończona, wymalowałem słup trakcyjny i/oraz umieściłem w odpowiedniej dlań pozycji. W opowieści stoi jak słup, że nieudany strzał z panzerfausta/piata w Tygrysa zakończył był się uszkodzeniem powyższego, tak i posadziłem żelastwo na wieży czołgu. Stało także, że wpierw rzucane było butelkami zapalającymi, zatem i moi Powstańcy mają te w łapkach.
Zdjęcia:
Bądźcie zdrowi.
Rafał
Diorama ukończona, wymalowałem słup trakcyjny i/oraz umieściłem w odpowiedniej dlań pozycji. W opowieści stoi jak słup, że nieudany strzał z panzerfausta/piata w Tygrysa zakończył był się uszkodzeniem powyższego, tak i posadziłem żelastwo na wieży czołgu. Stało także, że wpierw rzucane było butelkami zapalającymi, zatem i moi Powstańcy mają te w łapkach.
Zdjęcia:
Bądźcie zdrowi.
Rafał
Great work!
OdpowiedzUsuńŚwietna diorama! Bardzo mi się podoba, a wraz z podstawką w kształcie kotwicy nabiera ona głębszego, niemal symbolicznego wymiaru ;) Kierowany jednak dbałością o "poprawność historyczną" muszę zauważyć, że obecność Tygrysów w Warszawie podczas powstania jest bardzo niepewna... Oczywiście, we wspomnieniach ta nazwa często się pojawia, ale dla powstańców prawie każdy niemiecki czołg był Tygrysem ;) Jest ponadto wątpliwe, by przy niewielkiej ilości takich czołgów dowództwo niemieckie decydowało się je posłać do walki z powstańcami w skrajnie dla Tygrysów niekorzystnych warunkach, gdzie łatwo mogły by zostać uszkodzone lub zniszczone... Nie zmienia to jednak faktu, że makieta jest absolutnie doskonała ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, no cóż, sceptycyzm....wedle ordnung hitlersynów, mozna dojsc iż kilka sztuk było skierowane w rejony Wawy na ten czas, ba po nr fbr...mozną poczytac relacje ustne...a czy im sie dowierza?Biorac taki przykład T1 to kazdy PzIV był, na kazdej linii frontu, bo tak było, bo ktos napisał. A kim ja jestem, by mowic komukolwiek co na ten czas widział? Kim Ty jestes, by umniejszać ich dokonannie? Celowo?Kij ma 2 konce, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBy potwierdzić teze własną, Pantery były mało cenne...skoro je tam skierowali. Dziękując raz jeszcze, nie umniejszajmy i nie przeskalowujmy, bądźmy dumni i dziękujmy, że możemy dziś pisać...choćby po polsku. fakt, nieco się uniosłem, może niepotrzebnie, ale faktów nie wolno podważać !
OdpowiedzUsuńNiczyich dokonań umniejszać nie chcę, a już na pewno nie Powstańców. Prawda jest taka, że przy uzbrojeniu, jakim dysponowali (a raczej jego braku) każdy czołg był dla nich równie wielkim zagrożeniem i różnica pomiędzy Panzer IV a Tygrysem była praktycznie żadna, bo obu mogli przeciwstawić jedynie granaty, koktajle mołotowa i piaty. A te zarówno przeciwko Tygrysowi, jak i Panzer IV, Stugowi czy jakiemukolwiek innemu czołgowi są średnio skuteczne, a jeśli już, to z ekstremalnie bliskiej odległości, co wymagało takiej samej odwagi, nie zależnie od typu czołgu, z jakim mieli się mierzyć. Jestem patriotą, dla którego miłość ojczyzny to coś więcej niż płacenie podatków i sprzątanie po psie w parku, więc musiałem się źle wyrazić, skoro odniosłeś wrażenie, że chcę umniejszać zasługi ludzi, którym tyle zawdzięczamy i których szanuję bardziej, niż jakiekolwiek "autorytety" spotykane obecnie. Przepraszam za to nieporozumienie :)
UsuńA co do faktów- na studiach historycznych nauczono mnie, że fakty są pojęciem bardzo względnym i trzeba na nie patrzeć bardzo krytycznie ;) W przeciwnym wypadku musielibyśmy przyjąć, jak podaje Herodot, że pod Termopilami na przeciwko 300 Spartan stało 2 miliony Persów, co stanowiło niemal połowę ludności całego Imperium, a przyznasz, że to dosyć mało wiarygodne ;) W związku z tym nie twierdzę kategorycznie, że Tygrysów w Warszawie nie było, uważam jednak, że do wspomnień należy podchodzić z dużą ostrożnością, bo są to najbardziej subiektywne i emocjonalne przekazy historyczne i chociaż mają ogromną wartość- ich wiarygodność powinna być potwierdzona także innymi źródłami. Jako przykład niech posłużą wspomnienia mojego dziadka, który przedwojenny Plac Zamkowy zapamiętał jako wyłożony DREWNIANYMI BELKAMI, a ul. Marszałkowską jako ciąg jednopiętrowych, niezbyt pięknych ruder... Był wtedy nastolatkiem i dopiero jak mu pokazałem zdjęcia Warszawy z roku 1938 i z okresu powojennego to stwierdził, że może faktycznie coś mu się pomyliło ;) Nie gniewaj się więc za moje podejście do faktów oraz za ten przydługi komentarz. Wielce mnie cieszy, że uwieczniasz pamięć Bohaterów na swoich makietach i z przyjemnością je oglądam, nie mogąc się doczekać dalszych Twoich prac.
Pozdrawiam
Aleksander Gawroński- Bayard
Mam nadzieję, że nie odebrałes mnie jako sapacza z internetu, ja zawsze jestem w stanie OSOBISCIE wymienić poglądy. W swoim poprzednim poście zawarłem informację iż po numerach fabrycznych można zidentyfikować te kilka jednostek(nie chodzi m o nr. na wieżach)Te pojazdy były w Warszawie, były zdjęte z lawet...a dlaczego tak niewykwalifikowani pancerniacy je wiezli przez środek miasta....nie wiem, ale dla mnie to debilizm. Debilizmem dla mnie było wysłanie kilku kolejnych Panter także na Wolę - bo kto rozsądny by to zrobił? A jednak....wracając do tematu.3 sztuki sa udokumentowane na tenczas, chodzi mi o T1 - i to są czyste fakty, w zapiskach hitlersynów jeden został wysadzony, i wedle prawideł historycznych to włąsnie ten co go NASZE chłopaki zdobyli, później zepsuli. Jeśli chodzi o gniew, uwierz mi mam tyle komentarzy, które moderuję...ze by Ci głowa spadła....bo by się to wszystko nie mieściło. Płacą im za to by z Polaków i ich osiągnieć się śmiać....?Retoryka.Tak nawiasem, kolejny raz dnia wczorajszego odwiedziłem Muzeum Powstania Warszawskiego - szkoda, że niewiele tam się zmienia - a szkoda bo po 1wszych odwiedzinach byłem zafascynowany. Odbiegłem od tematu, przepraszam. Trzymaj się i zdrowia zyczę Tobie oraz rodzinie !
OdpowiedzUsuń